Witam. Problem jak w temacie. Czy miał ktoś z Was do czynienia z podobną sytuacją? Seat Leon I 2000r 1.9 TDI 90 KM.
Ostatnio po regeneracji rozrusznika (u zaufanego elektryka) czasem występuje taki problem. Po przekręceniu na zapłon, kontrolki zapalają się jak powinny. Jedyną zagadką na tym etapie jest dosyć blado wyglądająca kontrolka od akumulatora, która tak jakby lekko migocze. W związku z tym, wymienione zostąły klemy , a akumulator został doładowany na 100%. Problem nie znikł. Czasem jest tak, że świeci jasno i wyraźnie, a czasem niemrawo.
Kolejny etap jest wtedy, gdy po odczekaniu kilku minut aby silnik się dogrzał przed jazdą - samochód gaśnie (Raz się zdarzyło, że odpalał dosłownie na sekundę i gasł - wymiana klemy pomogła). Po ponownym przekręceniu w stacyjce zdarza się, że kontrolki nie zapalają się wogóle, a nawiew oraz radio się włączają (liczniki na zegarach także działają). Czasem wygląda to natomiast tak, że po przekręceniu stacyjki, wszystkie kontrolki zapalają się dopiero po kilku sekundach od przekręcenia. Nie jest to reguła i wszystkie te sytuacje występują od czasu do czasu. W trakcie jazdy jeszcze się nie zdarzyło aby zgasł, dopiero przy parkowaniu po jeździe się to czasem zdarza. Jest to dosyć zastanawiające, przeszukałem forum w znalezieniu podobnych wątków, ale niestety chyba jeszcze nikt o nic podobnego nie pytał. Mogę liczyć na jakieś pomysły zanim udam się do elektryka?? Czy może być to wina kostki w stacyjce? Tylko to przychodzi mi do głowy póki co... Przekaźnik 109 był wymieniany jakieś pół roku temu więc to raczej nie to. Dzięki z góry za pomoc
Pozdrawiam