Witam
Jestem właścicielem Seata Toledo 2.0l ( ABF 16 V 150km) benzyna + LPG (przełączanie po osiągnięciu odpowiedniej temperatury i osiągnięciu obrotów 3000)
Samochód na gazie jak i na benzynie jeździł żwawo, mało palił, odpalał na dotyk.
Ostatnio miałem dłuższą wyprawę. Po około 300km jazdy byłem zmuszony zatankować na stacji gazowej.
Byłem w trasie wiec zatankowałem gaz na stacji benzynowej.
Po wyjechaniu ze stacji jakies 50 m, automatycznie przełączyłem się na gaz i strzał.(samochód gaśnie).
Problemy z odpaleniem, obroty 1200 1500 2000 faluje i gaśnie, szaleje. Wężyk od podciśnienia pod maską wywalony. W końcu odpaliłem i udało się ruszyć w trasę, (bardzo ostrożnie). I od tego momentu zaczęły się problemy. Falowanie obrotów, kilka strzałów na gazie, gaśnięcie na benzynie jak i na gazie. Po zatankowaniu gazu tego co zwykle po wyjeżdżeniu tego syfu z trasy jest trochę lepiej ale nadal są problemy.
Teraz wygląda to tak . Samochód jak jest zimny to odpala ładnie. w trakcie jazdy przełączam sie na gaz i tez jest ok. Moc ma, nie strzela, natomiast po osiągnięciu temp. na jałowym szaleje, dusi się, chce gasnąć, wtedy przełączam sie na benzynę przygazowuję kilka razy do 5000 tys. obr. dławi się tak jakby zalewa czuję smród spalin i oleju ( podczas gazowania nie równo łapie, jakby benzyny mu brakowało, jak zgaśnie to muszę odczekać zanim odpali)i się stabilizuje na 800 i mogę jechać dalej, w trakcie jazdy na luzie faluje co jakis czas. Taka sytuacja zdarza się tylko na rozgrzanym silniku. Przepustnicę wyczyściłem, krokowy też klemy odpinałem, ale problem nadal jest. Wentylatory załączają się przy wskazaniu około 87 stopni. Nie wiem już gdzie szukać, może czujnik temp. źle wskazuje, albo wtryski pompy coś z nimi???
Gzie mam szukać??? (cewka, czujnik Halla, kopułka palec? ale to chyba i na zimnym byłyby problemy??) świece NGK mają jakies 4 miesiące, przewody ok. POMOCY
Komp wskazuje tylko bład 513 błąd wolnych obrotów silnika czy coś takiego.
Wykasowanie nic nie daje, problem sie powtarza
