Historia zaczęła się gdy pewnego dnia ruszając (delikatnie) ze świateł jakby nigdy nic auto zaczęło "skakać" przejechałem tak ok 100m no i skończył się wewnętrzny przegub - miał prawo, nigdy nie zmieniałem. Po 70km holowania do domu okazało się, że półoś jest krzywa - wymieniłem komplet czyli lewą półoś z dwoma przegubami (ze szrotu) i wszystko działało 2 miesiące gdy ...
Pewnego dnia jadąc do pracy coś przy przyśpieszaniu na 2 biegu zaczęło "stukać" ... Wracając z pracy stukało już na 2,3,4 i 5 biegu nawet gdy dodałem lekko gazu oraz na łukach w prawo (gdy lewe koło dostaje obciążenie) - na luzie, przy hamowaniu silnikiem czy też normalnie żadnych drgań, bić, nic. Na drugi dzień przegub się urwał - miał prawo w końcu "nowy" był
Dzień następny: zmieniłem przegub wewnętrzny (na używkę), przejechałem jakiś 1 km i zaczął pukać lekko. Po 5km to samo co ten wcześniejszy czyli stukanie na każdym biegu (poza 1) - pomyślałem OK, ten akurat był niewiadomego pochodzenia - może miał prawo się rozlecieć - zbieg okoliczności. Ale ...
Dziś załatwiłem sobie pewną, sprawną, prostą bez luzów w przegubach półoś ... Założyłem, przejechałem 1km i już czuje znane mi "drgania" - szkoda mi rozwalać przegubu więc nie czekam aż zacznie bić całkowicie.
PODSUMOWUJĄC:
Co jest z tym autem, że w ciągu 3 dni rozwaliło (można tak powiedzieć) 3 przeguby wewnętrzne na 3
różnych lewych półosiach
Coś z napędem w skrzyni (czyt. krzywy kielich?) Jutro mam plan sprawdzić bez półosi jak kręci skrzynia ale już dziś zbieram pomysły
odpowiedzi na pierwsze pomyślane pytania:
- nie wpadłem w żadną dziurę
- jadąc nie czuć drgań do momentu gdy przegub jest rozklekotany porządnie - czyli blisko swego końca
- rozpędzając auto w powietrzu nie widać żadnych bić ani na kole ani przy skrzyni
- wszystkie śruby na pewno przykręcone - kielich trzyma się skrzyni