Nie chciałem się podpinać pod temat w pogaduchach ani w elektryce dlatego założyłem nowy
No i w końcu padło na mnie
W czasie jazdy na 4 biegu przy ok 2 tys obrotów nagle jakby odcięło zapłon ... Obroty spadły to ok 1300 i auto znów jechało ... Przyznam, ze olałem sprawę

ale ... Dziś znów to samo
Wyjechałem z garażu, zamknąłem bramę, wsiadłem do auta dodałem lekko gazu a on "buuuu" ale nie zgasł (zawsze przy ok 1300 obr się "odbija" spowrotem)
Trzymając ciągle na np 2500 obr auto chodzi równo przez jakieś 5s potem przygasa samo, spada na 1300 obr i znów chodzi i tak cały czas do znudzenia ... Dzieje się to w każdy zakresie obrotów powyżej 1300 ... Gdy auto stoi na luzie wszystko jest ok, nie gaśnie, nie faluje, nie przebiera .. Trzymając gaz tak na 1200 obr tez nic się nie dzieje - cała komedia dopiero powyżej 1.3 tys ... Ale na koniec dodam - po zgaszeniu auta i odpaleniu problem ustaje. Czasem na 1 km, czasem na 15km ...
Silnik 1.6 AEE, Przepustnica ok, kable ok, świece ok, kopułka - palec ok ... Pompa na słuch pracuje normalnie, podejżewałem przekaźnik ale nie "tyka" w momencie tego przygasania i ponownego "odpalenia" więc wykluczyłem.
Macie jakieś pomysły zanim podłączę się pod VAG'a

(kabel mam u kumpla i najszybiej jutro go dostanę)
Edit:
Problem nie występuje w zakresie dokładnie do 1250 obr ... Teraz jadąc gdy zaczął tak robić poprostu nie przekraczałem 1200 obr. i po jakimś czasie znów można było jechac normalnie (bez gaszenia silnika) ale nie długo