Internetowy Klub Seata

Techniczne => Przeniesienie napędu => Wątek zaczęty przez: Tomson Wtorek, 15.11.2016, 21:33:48



Tytuł: Jazda z uszkodzoną pompą wody.
Wiadomość wysłana przez: Tomson Wtorek, 15.11.2016, 21:33:48
Witam, właśnie się zarejestrowałem, to mój pierwszy wpis. Od dawna korzystałem z Waszych porad, dzisiaj przyszło mi do głowy że i ja mógłbym komuś pomóc. W końcu sam naprawiam moją starą Ibizę. Niedawno miałem problem z drzwiami które trudno było otworzyć od środka, wystarczyło lekkie wygięcie drutu który łączy klamkę z zamkiem. Dwa tygodnie temu urała mi się końcówka linki od sprzęgła, na szczęście blisko domu. Końcówkę dorobiłem ze śrubki i działała aż kupiłem nową linkę.
Teraz mam poważniejszy problem, zrobiło się zimno a u mnie nie działa ogrzewanie. Znajomy mechanik doradził mi kupić nowy termostat. Kupiłem i nic. Ktoś inny doradził żebym odpalił silnik z otwartym zbiornikiem od płynu chłodzącego aż się włączy wentylator - i nic. Jeżdżę do pracy niedaleko tak że to nie problem, temperatura zawsze około 90 stopni i ani drgnie. Ale kilka dni temu odkryłem że rura u góry chłodnicy parzy, na dole jest zimna. Dobrałem się do pompy wody, okazało się że ma połamany wiatraczek. Czyli że jeżdżę bez pompy! Zamówiłem nową razem z paskiem i naciągaczem trzy dni temu, dostanę ją za dwa dni. Ale wczoraj jak zwykle jechałem do pracy około 4 kilometrów i zaczęła mi rosnąć temperatura, prawie do czerwonego znaczka. Dojechałem, podniosłem klapę, silnik gorący jak diabli, zbiornik co raz syczał, dolna rura od chłodnicy zimna.
 Moje pytanie - dlaczego przez kilka (a może kilkanaście) tygodni jeżdżąc bez działającej pompy wody samochód jeździł normalnie, temperaturę też pokazywał jak trzeba, nie ubywało płynu chłodzącego i jedyne co nie działało to ogrzewanie. A wczoraj temperatura poszła prawie do końca. Czytałem gdzieś że trzeba ponaciskać rury żeby płyn dostał się do silnika, bo ten który tam był to się "wygotował". Właśnie naciskałem, niedługo jadę do pracy i zaczynam mieć obawy że to grubsza sprawa. A zanim dostanę nową pompę to muszę jeździć do roboty. Może ktoś z tego forum słyszał o podobnym problemie? Z góry dziękuję.
 (Nie jestem pewny czy ten wątek jest w odpowiednim temacie, jeśli nie to prosiłbym moderadora o przeniesienie go w odpowiednie miejsce. Dziękuję)


Tytuł: Odp: Jazda z uszkodzoną pompą wody.
Wiadomość wysłana przez: k.100.pr Wtorek, 15.11.2016, 22:44:06
Jezeli pompa jest uszkodzona to brak jest obiegu wody a co za tym idzie brak chlodzenia silnika. To nie centralne  grawitacyjne ze moze dzialac bez pompy. Taka jazda moze doprowadzic do przegrzania silnika i uszkodzenia glowicy. Woda pewnie sie wygotowala i temperatura na zegarach to temp. Spalin ktore dostaly sie do uklady chlodzeniac z przedmuchanej uszczelki glowicy. Olej pewnie tez przepalony.


Tytuł: Odp: Jazda z uszkodzoną pompą wody.
Wiadomość wysłana przez: Tomson Niedziela, 20.11.2016, 13:38:15

 "Woda pewnie sie wygotowala i temperatura na zegarach to temp. Spalin ktore dostaly sie do uklady chlodzeniac z przedmuchanej uszczelki glowicy. Olej pewnie tez przepalony."

Dziękuję za odpowiedż. Z olejem masz rację, jest prawie czarny. I z tym że temperatura nie pokazuje temperatury wody której nie ma. Co mi radzisz? Pompę i pasek rozrządu z rolką dostanę jutro tak że zmienię. Jeśli to jednak uszczelka to czy da się jeździć? Bez samochodu jestem uziemiony.

Napisano: Środa, 16.11.2016, 18:54:42


No cóż, zmieniłem pompę, pasek i rolkę, wlałem płyn chłodzący i wyglądało na to że wszystko w porządku. Ale wczoraj zmieniłem też olej z filtrem, według porady k.100.pr, wyleciało jakieś dwa i pół litra, czarny i rzadki jak woda, do tego z pianą. Nowego weszło ponad 4 litry. I tu przyznaję że ani razu nie sprawdzałem poziomu oleju w ostatnich tygodniach. Teraz samochód chodzi ciszej, ma jakby więcej siły, a co najważniejsze działa ogrzewanie. Nieraz słyszałem że najlepsze i najbardziej trwałe silniki to są benzynowe 1.4, właśnie się o tym przekonałem. Mój brat ma Polo 1.4 benzyniaka, kupił nowego w 2005, przez 5 lat jeździł na uniwersytet na studia jakieś 60 kilometrów w każdą stronę, w weekendy robił długie wycieczki z kolegami w plener robić zdjęcia. Dziś ten Polo ma ponad 320 tysięcy kilometrów, przez te lata jedyne co zmienił (oprócz olejów, filtrów, opon i rozrządu) to dwa razy cewki od świec i gumowe poduszki przy przednich kołach (silentblock) i pali tyle samo kiedy był nowy - 5.5 - 6 litrów. Wygląda na to że mój silnik przeszedł wielką próbę i zdał egzamin.