Internetowy Klub Seata

Witam i z góry przepraszam, bo nie wiedziałem do którego działu to podpiąć.
Dzisiaj napotkał mnie dziwny problem z moim Toledo.
Tuż po odpaleniu silnika (odpalił bez najmniejszych problemów), gdy ruszyłem spod domu, na dosłownie ułamek sekundy wszystko zgasło. Wszystkie kontrolki na liczniku, radio itd. Silnik tylko leciutko się przydławił, ale nie zgasł. Po tym ułamku sekundy wszystko wróciło niemal do normy...
Niemal, bo w tak krótkim czasie zdążyło się rozkodować radio no i komputer nie pokazuje mi temperatury otoczenia. A dokładniej to pokazuje losowe wartości (mniej-więcej od -15 do +60 stopni) - co kilka/kilkanaście sekund ten jeden wyświetlacz przy zegarach całkowicie gaśnie, po czym pojawia się inne wskazanie. I tak cały czas. Reszta zdaje się działać normalnie.
Jedyne co na szybko sprawdziłem, to że klemy przy akumulatorze trzymają się sztywno, więc nie ma szans, żeby stracił prąd z tego powodu.
Czy ktoś się z czymś podobnym spotkał? W czym szukać przyczyny, czy w ogóle może to być coś poważnego?
Zależy mi na zrobieniu porządku z tą temperaturą, bo do radia na szczęście kod mam.
Przedtem temperatura i cała reszta wskaźników działała prawidłowo.

Edit:
Odłączyłem na chwilę klemy, komputer się zresetował i na tą chwilę niby wszystko działa... Temperaturę rano podczas drogi do pracy pokazywał dobrą. Poza tym wczoraj jeszcze wieczorem sprawdziłem napięcie na aku i jest (chyba) w normie: 12,2V na wyłączonym i 13,6V na odpalonym silniku. Zobaczę czy później też wszystko będzie działać.
Nadal jednak pozostaje pytanie: dlaczego tak się wczoraj stało?

za slabe te napiecia...
powinno byc 12,5 oraz 14-14,4

No właśnie teraz też już wiem... W tym roku wstawiany był nowy alternator, więc stawiam, że raczej nie jest to jego wina.
Czy winny może być akumulator czy szukać przyczyny gdzieś indziej? Nie mam niestety o tym zbytniego pojęcia...

podjedz do elektryka ktory ma lepszy miernik